RECENZJA: Bielenda, Argan cleansing face oil + kwas hialuronowy

Witajcie.

Do marki Bielenda podchodzę tak samo z dystansem jak do Eveline. Mam kilka kosmetyków, które nawet lubię i takie,które nikomu bym nie poleciła. Dzisiejszy produkt należy do tej pierwszej grupy. Powiem szczerze,że z początku podchodziłam do niego sceptycznie,ale miło mnie zaskoczył.



Preparat w formie lekkiego hydrofilnego olejku przeznaczonego do oczyszczania i mycia skóry twarzy ze skłonnością do utraty nawilżenia, naturalnej sprężystości, jędrności i elastyczności.
Zawiera niezwykle efektywne połączenie szlachetnego olejku arganowego z pielęgnującymi i nawilżającymi właściwościami kwasu hialuronowego w postaci mikrosfer, co sprzyja znacznej poprawie jakości naskórka, jego regeneracji i odbudowie. Wyjątkowa lekka olejowa formuła zamieniająca się pod wpływem wody w delikatną piankę, skutecznie rozpuszcza wszelkie zanieczyszczenia podatne na działanie tłuszczu i wody: zmywa makijaż, upłynnia sebum, oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i odświeża ją.
Olejek daje efekt satynowej miękkości naskórka, wygładzenia, nie obciąża skóry przy jednoczesnej natychmiastowej redukcji uczucia suchości i dyskomfortu. 


Skład: Paraffinum Liquidum, Glycine Soja (Soybean) Oil, PEG-20 Glyceryl Triisosteate, Argania Spinosa Kernel Oil, Hyaluronic Acid, Hydrolyzd Glyosaminoglycans, Tocopheryl Acetate, Glycerin , Elaeis Guineenis (Palm) Oil, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional. (07.12.2014) 



Opakowanie to przezroczysta plastikowa butelka o pojemności 140ml, wyposażona w pompkę. W jej przypadku nie mam się do czego przyczepić bo działa bez zarzutu. Szata graficzna jest czytelna, schludna z odrobiną luksusu.

Z początku kosmetyk ma konsystencję rzadkiego olejku o złotym odcieniu, jednak po zmieszaniu z odrobiną wody staje się białą, wodnistą emulsją, którą możemy myć skórę. Produkt jest całkiem wydajny bo wystarczą dwie porcje by zmyć cały makijaż. Zapach jest delikatny i szybko się ulatnia więc nie będzie przeszkodą w codziennej pielęgnacji.


Z początku bałam się,że parafina w składzie będzie mnie mocno zapychać, a jak nie raz wspominałam mam cerę trądzikową i bardzo kapryśną. Ku mojemu zaskoczeniu cera dobrze na niego zareagowała. Nie pojawiło się żadne uczulenie czy wysyp ropnych wykwitów. Cera faktycznie jest oczyszczona, może niedogłębnie ale czuć świeżość na skórze, która po kilku razach staje się bardziej nawilżona i delikatna w dotyku. Olejek nie przesuszył mojej skóry ani nie nasilił łojotoku.

Jeżeli chodzi o demakijaż to też radzi sobie całkiem nieźle. Trochę rozmazuje cięższe podkłady,ale także dokładnie usuwa cały makijaż. Nie próbowałam go do demakijażu oczu, do tego wolę używać płynów micelarnych. 



Podsumowując: Olejek spisuje się całkiem nieźle. Moja wymagająca cera zaakceptowała go mimo parafiny. Dobrze oczyszcza i odświeża. Podoba mi się zmiana konsystencji z olejku w emulsje, chodź lubi ściekać po rękach. Warto w niego zainwestować.

Cena: 18zł/140ml 

Pozdrawiam

Udostępnij ten post

6 komentarzy :

  1. Lubię olejki myjące ale niestety nie przekonuje mnie zawartość parafiny w tym konkretnym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem czy chciałabym go przetestować ze względu na parafinę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten olejek, ale miałam wersję sebu control. Na początku też bałam się używać go do demakijażu oczu, ale potem się odważyłam i polubiłam go jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam go w zapasach, ale ta parafina mnie trochę zniechęca. Jednak spróbuję, bo może nie ma się czego bać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, ja też go mam, ale czeka na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zachęcam do dalszej dyskusji.