L'Oreal Volume Milion Lashes

Odkąd zaczęłam się malować przez moje ręce przewinęło się wiele tuszy do rzęs. Od tych najtańszych po te droższe (niestety jak na razie wszystko w  obrębie drogeryjnych marek). Jestem posiadaczką prostych i krótkich rzęs, niby ciemnych ale rzadkich dlatego staram się szukać takiego kosmetyku do ich podkreślania, który za bardzo ich nie obciąży i nie zniszczy.

Robiąc jakiś czas temu porządki w swojej toaletce wygrzebałam z dna tusz L'Oreal, który dostałam od siostry chyba jeszcze w tamtym roku. Nienapoczęty, zaklejony..jak ja go przegapiłam? No nic, jak się znalazł to trzeba wypróbować. Pierwsze malowanie i nagle...Amor zlatuje z niebios i strzela mi w czoło strzałką miłości...Znalazłam ideał wśród tuszy do rzęs.




Opakowanie mieści w sobie 9 ml tuszu i jest utrzymane w złotej tonacji co według mnie nadaje mu elegancji. Z początku obawiałam się,że pewnie będzie sklejał rzęsy ale buteleczka została skonstruowana tak by zbierać nadmiar tuszu z szczoteczki. Nie musimy się więc martwić ,że umażemy sobie połowę oka.
Szczoteczka jest silikonowa, dość spora i prosta. Trochę trudno maluje się nią krótkie rzęsy w wewnętrznym kąciku ale za to resztę pokrywa bez problemów.


W moim przypadku przed tuszowaniem zawsze idzie w ruch zalotka, ale i bez niej tusz ładnie podkręca rzęsy, wydłużą je i lekko pogrubia chociaż u mnie efekt pogrubienia jest,że tak powiem "dyskretny".
Nie skleja w przeciwieństwie do innych tuszy, które przyszło mi używać. Nawet maskara Bourjois Twist Up The Volume, którą się do tej pory zachwycałam przy L'Oreal wymięka. Ten tusz jest dla mnie odkryciem. Nie obciąża moich kruchych rzęs, utrzymuję się na nich bardzo długo bez obsypywania i bez problemu zmywa. Czego chcieć więcej? Może tego by kosztował trochę mniej ( 50zł), no ale L'Oreal to też nie byle jaka firma a i tusz często jest na promocji.
Podsumowując: tusz Volume Milion Lashes podbił moje serducho i póki co jest moim numero jeden wśród maskar. Na potwierdzenie proszę zdjęcie przed i po. Moim zdaniem widać różnicę :)



A Wy macie swój idealny tusz do rzęs?

Pozdrawiam





Udostępnij ten post

14 komentarzy :

  1. Ale się naczekał, żeby Cię zdobyć! Niejeden chłopak nie musiał się dobijać do dziewczęcego serca co ten biedny maluszek! :D
    Moje "zauważenie" - tak ze zdjęcia to się wydaje, że bardzo ładnie wychwycił wszystkie rzęski i ich nie posklejał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, rozbawiłaś mnie tym tekstem.
      Tak,tusz pięknie rozdziela rzęsy.

      Usuń
  2. Kiedys go miałam i byłam tak samo w nim zakochana! jest swietny!

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się kurcze naczekał ale takie znaleziska są fajną niespodzianką;)) Ja pozostaję wierna żółtej maskarze Lovely z Rossmanna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam,ale czaje sie na kolorowe tusze tej firmy.

      Usuń
  4. niestety nie miałam okazji go wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To mój ulubieniec !! :) Ale masz krótkie rzęski - zupełnie jak ja !:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego malowanie rzes to podstawa mojego makijazu

      Usuń
  6. Też bardzo lubię ten tusz :) Obecnie mam fioletową wersję So Couture ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wygląda bardzo ciekawie, lubię takie szczoteczki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny efek daje ;) ja mam swojego ulubienca jednak ciągle szukam jakiegos tuszu, ktory mi go zastąpi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również byłam posiadaczką tego tuszu i mam taką samą opinię jak Ty. Z racji tego, że mam długie rzęsy, to na prawdę wyglądały jak sztuczne po pomalowaniu! :) Niestety jego cena (ja płaciłam 60zł) jest horyzontalna...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zachęcam do dalszej dyskusji.