RECENZJA: My Secret Loose Powder Transparent

Witajcie.

Gdy słońce doskwiera moja buzia zaczyna się niemiłosiernie błyszczeć. Nie lubię tego więc staram się ją matowić kremami, bibułkami i pudrami.

Tych ostatnich u mnie jest pod dostatkiem a jednak ciągle dokupuje nowych szukając tego najlepszego. Ostatnio w moje ręce wpadł transparętny sypki puder od My Secret.  Liczyłam, że zmatowi moja skórę na długo i utrwali makijaż. Czy się przeliczyłam?




Puder znajduje się w plastikowym przezroczystym słoiczku o pojemności 12 g. Przed wścibskimi palcami zabezpiecza go oczywiście nakrętka, która także została wykonana z plastiku z wytłoczoną nazwą marki i produktu. Dodatkowo pojemniczek zawiera sitko zaklejone naklejką - tu już mamy 100% pewność że nikt wcześniej nie macał produktu. Opakowanie jest solidne, zgrabne i niewielkie. Idealnie wpasuje się nawet w najmniejszą kosmetyczkę i nie rozsypie.


Puder ma sypką konsystencję, jest delikatny i aksamitny w dotyku. Dobrze rozprowadza się po twarzy za pomocą pędzla jak i puszka. Ma żółty odcień,ale na twarzy jest transparentny jak zapowiada producent. Trochę rozjaśnia cerę ale nie ma w sobie żadnych rozświetlających drobinek. Jest absolutnie matowy.
Niestety puder jest perfumowany czego nie cierpię w tego typu kosmetyków. Czym pachnie? Hm, trudno mi określić ten zapach. Mi się kojarzy trochę cukierkowo, trochę jakbym wąchała stare kosmetyki babci...Mam transparentny puder w kamieniu także tej firmy i też tak pachnie. Dla mnie to okropny zapach ale na szczęście nie utrzymuje się długo na twarzy.


Według słów producenta puder kryje niedoskonałości cery, matowi ją i utrwala makijaż. Niestety ja nie do końca się z tym zgodzę. Owszem, osoba z drobnymi niedoskonałościami i lepszą kondycją skóry może być z niego zadowolona bo dodatkowo nie wysusza i nie podkreśla suchych skórek. Jednak przy mojej tłustej cerze z trądzikiem nie zdał on testu. Muszę go nałożyć całkiem sporo by zniwelować lepkość podkładu a i tak po niecałej godzinie się lepie. Nie kryje niedoskonałości i matowi na bardzo krótko - pół godziny i buzia moment się błyszczy. Jedyny plus to chyba właśnie to że nie wysusza i że nie podkreśla zmarszczek. Dodatkowo nie zapycha i nie uczula -przynajmniej mnie.


Podsumowując: Puder całkiem nie dla mnie. Owszem jest bardzo lekki i przyjemny ale przy mojej tłustej cerze się nie sprawdza. Szkoda,bo jest niedrogi i miałam nadzieję,że jeżeli pan Daniel Sobiesniewski tworzy wraz z MySecret kosmetyki to będą one lepszej jakości. Puder mogę polecić dziewczynom z cerą bezproblemową, jednak tym co szukają dobrego zmatowienia i utrwalenia bardziej poleciłabym pudry Kryolan.

Pozdrawiam

Udostępnij ten post

8 komentarzy :

  1. Jak dobrze, że moja cera jest sucha i nie mam takich problemów nawet w upał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że się nie sprawdził u mnei neistety byłoby to samo... czyli świecenie się i lepienie skóry po jakiejś godzinie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety bez dobrego kremu matującego i bibułek ani rusz..

      Usuń
  3. Kurcze, szkoda, że się nie sprawdził. Na zdjęciu wydaje się byc przyjemnym produktem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak słabo działa, myślałam, że go wypróbuję, ale jednak dam sobie spokój ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze są pozbawione zapachu moim zdaniem,jego rola jest inna niż wyczuwalny zapach.
    Ale plus ,za to ,że jest matowy;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem czy w mojej strefie T by się sprawdził...
    zapraszam na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie totalnie się nie sprawdził. Wyglądałam trupioblado. Zdecydowanie wolę ryżowy, po ostatnich promocjach w Rossku, zaopatrzyłam się w ten z Wibo na następne pół roku xD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zachęcam do dalszej dyskusji.