Witajcie,
przepraszam,że długo mnie nie było (czy ktoś zauważył?:p) a to dlatego,że w pracy było urwanie głowy przez ten tydzień. Trochę to męczące, bo w mojej pracy jest tak,że jak nie ma żadnych zleceń to siedzę na przymusowym wolnym a jak się już pojawią to z 5 na raz i wtedy człowiek pragnie mieć dodatkową parę rąk.
No ale nie o pracy miałam pisać. Postanowiłam pobawić się w denko i przyznam,że mi się spodobało, gdyż zmusiłam się do wykańczania swoich kosmetyków. Do tej pory miałam manie kupowania, napoczynania i zostawiania resztek, które zalegały na półkach. Przez ten miesiąc postanowiłam wykończyć wcześniej zaczęte kosmetyki.
Zacznę od lewej: Orginal Source Bath Foam Chocolate and Mint to nic innego jak płyn do kąpieli. Wszystko mi się w nim podoba. Plastikowa, lekka buteleczka z zakrętką przypomina te typowe do mleka, zaś apetyczny zapach to połączenie czekolady z miętą, które tak uwielbiam. Jeżeli chodzi o użycie to szału nie ma - zapach słabnie w kąpieli, płyn barwi wodę na brudny kolorek co nie wygląda zachęcająco no i średnio się pieni. Jednak i tak go lubię. Gdy miałam gorszy dzień a nie chciało mi się lecieć do sklepu po coś słodkiego to wąchałam sobie płyn i od razu robiło się słodko :D
Następnie mamy Seboradin Kuracja Czarna Rzodkiew o którym pisałam TUTAJ. Jestem bardzo zadowolona z tego szamponu gdyż pozostawia moje włosy świeższe na dłużej, nie obciąża ich, nie plącze i ma przyjemny ziołowy zapach. Niestety zawiodłam się na nim jedynie w kwestii wypadania włosów- dalej wypadają. Clean&Clear Morning Energy pewnie każdy zna. Tonik oczyszczający do cery tłustej z trawą cytrynową i ekstraktem z owoców. Używałam go już dłuuuuugo,więc zmusiłam się by go wreszcie skończyć.
Transparentny puder w kompakcie Inglota to mój tegoroczny KWC! Puder jest miękki, łatwo się nabiera na pędzel lub puszek i rozprowadza po twarzy. Zostawia jedwabiste wykończenie i matowi (nie na długo ale jakieś 2-3h bez poprawek w naturalnych warunkach). Nie jest może zbyt wydajny i tani (40zł/5g) ale i tak go kupię, bo się w nim zakochałam. Killer Queen by Katy Perry otrzymałam w GB w postaci próbki. Zapach przyjemny, owocowy i kuszący. Nie do końca w moim guście,ale na ciepłe wakacje byłby jak znalazł. Może sobie kiedyś sprawię większą flaszkę. Afronis to dawna Afrodyta. Zawiera: mentol recemiczny, rezorcunę, kwasborowy, tymol i etanol + wodę oczyszczoną. Dla mnie to najlepszy tonik do twarzy ( dostępny tylko w aptekach). Wysusza pryszcze i głęboko oczyszcza buzię. Nie polecam go osobą ze skórą suchą i wrażliwą bo działa mocno wysuszająco z powodu zawartości alkoholu, który niestety jest mocno wyczuwalny. Na koniec odzywka do włosów Aussie 3 Minute Miracle, którą otrzymałam bodajże w sierpniowym GB. Rzadko stosuję odzywki do spłukiwania bo obciążają moje włosy, dlatego wcześniej jej nie używałam. Przekonałam się bo kusił mnie jej słodki zapach gumy balonowej :D Maseczka rewelacyjnie wygładza włosy, nadaje im blask i miękkość. Rozczesują się bez problemu i przez cały dzień są przyjemne w dotyku. Planowałam kupić ją ponownie, ale trochę odstrasza mnie cena - 75ml/ 12zł a większe to rząd ok 30zł.
Uf...mam nadzieję, że moje skromne denko Wam się podobało. Czekam na wasze :)
Aktualnie także zużywam Orginal Source Bath Foam Chocolate and Mint. :D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować Orginal source bath ;pp
OdpowiedzUsuńhttp://kasia-chocolate-and-chili.blogspot.com
Afronis... Działa, jak żaden inny płyn przeznaczony do cery trądzikowej. Problem polega na tym, że jest na alkoholu, moj skórę niemiłosiernie wysusza i niszczy, więc przerzuciłam się na tonik Clean & Clear.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym pudrem z Inglota :)
OdpowiedzUsuńAussie 3 Minute Miracle - mam ochotę kupić ;)
OdpowiedzUsuń