Maseczka to kosmetyk, którego nie może zabraknąć w mojej codziennej pielęgnacji. Nawilżające, złuszczające, regenerujące...Trochę ich jest w kuferku i każda ma za zadanie poprawić stan mojej cery. Jedne spisują się znakomicie, inne mniej,ale do tej jednej mam zaufanie od pierwszej chwili i już łaszę się na jej siostrzyczki....
"Maski algowe posiada silne działanie rewitalizujące oraz odmładające. Idealnie oczyszczają cerę. Doskonałe w pielęgnacji skóry starzejącej się, zwiotczałe. Głęboko stymulują oraz nawilżają komórki skóry.
Maska polecana jest do skóry tłustej i trądzikowej. Koktajl z czterech składników oczyszczających, przeciw łojotokowych I regulujących (olejek eteryczny z drzewa herbacianego, błoto morskie, mentol i liście wierzby) podowuje, że działa ona natychmiastowo na niedoskonałości skóry."
Maska konsystencją przypomina glinkę białą - jest sypka, miałka o biało-szarej barwie i niezbyt przyjemnym,ale znośnym zapachu alg. By ją odpowiednio zaaplikować na twarz, wystarczy do 20g proszku wlać 60g wody o temp. 20 stopni i wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Trzeba to zrobić szybko bo maska potrafi ściąć się jeszcze przed nałożeniem.
Ja zostawiam maskę na buzi do całkowitego zaschnięcia, przy czym trzeba zauważyć, że maska nie wysycha na twarzy tworząc skorupę. Prędzej porównałabym ją do maski typu peel-of - gęstnieje na twarzy tworząc płat, który potem łatwo się zrywa prawie w całości (oczywiście jeżeli nałożymy ją równomiernie cienką warstwą). Ta metoda bardzo mi odpowiada bo nie cierpię zmywać masek, które zasychają a potem się mażą na twarzy.
Jeżeli chodzi o rezultaty po stosowaniu maski to przyznam,że są zadowalające. Moja cera po niej jest gładka, miękka, przyjemnie nawilżona a wszelkie stany zapalne złagodzone. Buzia jest przyjemna w dotyku, odprężona i wypoczęta. Producent nie określił ile razy w tygodniu można stosować maskę więc zazwyczaj stosuję ją 3 razy w tygodniu gdy mam czas na dłuższe straszenie domowników. Według informacji na opakowaniu maski starcza na 2 zabiegi na całą twarz i szyję,ale że ja jestem dziwnie oszczędna jeżeli chodzi o tego typu kosmetyki mimo zakupienia jej z parę miesięcy temu mam jeszcze połowę słoiczka (że z pieniędzmi ja nie umiem się tak oszczędnie obchodzić...).
Podsumowując: Maska spisuje się bardzo dobrze. Moja cera ją polubiła i nie buntuję się po jej zastosowaniu. Wręcz odzywa na nowo. Produkt niedrogi i łatwo dostępny więc warto po niego sięgnąć. To kolejny produkt od Nacomi, który przypadł mi do gustu.
Cena: ok. 20zł/ 100ml
Dostępność: drogerie Dayli, sklep internetowy TU
Pozdrawiam
Brzmi świetnie, muszę poszukać jej u siebie, całe wieki nie byłam w drogerii Dayli :) Więc jest okazja, by iść tam w jakimś celu :D
OdpowiedzUsuńTa metoda bardzo mi odpowiada bo nie cierpię zmywać masek, które zasychają a potem się mażą na twarzy. - tez tak mam ;) dlatego taki typ maski jak prezentujesz by mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski typu peel-off :)
OdpowiedzUsuńChyba się na nią skuszę jak będę w Hebe, skład jest bardzo zachęcający :)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo interesująco jestem ciekawa jakby sprawdziła się u mnie, bo skład ma fajny :)
OdpowiedzUsuńNie lubię produktów, które trzeba samemu rozrobić :)
OdpowiedzUsuńAkurat rozrabianie tej maski zajmuje sekundy, łącznie z aplikacją na twarz :)
UsuńMaskę algowa to coś dla mnie,chętnie wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńco prawda za maskami algowymi nie przepadam, ale ta jakoś szczególnie mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego produktu od nich ale chętnie bym się na tą maskę skusiła ;]
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo chętnie wypróbuję! Podoba mi się konsystencja tej maski :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam algi, zawsze robią dobrze mojej buźce :)
OdpowiedzUsuń