Essence my skin moisturizing cream

Witajcie.

Rzadko kiedy sięgam po produkty marki Essence bo po prostu nigdy nic ciekawego nie wpadło mi w oko mimo kolorowych opakowań i barwnych limitek. Nigdy jednak nie pomyślałabym,że Essence może oferować kosmetyki do pielęgnacji, dlatego byłam zaskoczona gdy na jednym ze spotkań otrzymałam krem nawilżający ów firmy.

Nie wiem też czemu, ale zawsze podchodzę dość chłodno i z nieufnością do wszelakich kosmetyków pielęgnacyjnych. Może to wina wymagającej skóry, która szybko się buntuje gdy coś jej nie podpasuje obdarowując mnie mnóstwem krostek, pieczeniem itp...Dlatego nie zabrałam się do używania kremu od razu mimo,że akurat w owym czasie potrzebowałam kremu nawilżającego. Ba, miałam w planach go nawet oddać z góry zakładając,że pewnie okaże się bublem.

Jednak ciekawość okazała się silniejsza. Pierwsze użycie, drugie, trzecie i...coś pyknęło....





Krem znajduje się w miękkiej tubce o pojemności 50ml. Zamykana metodą "klik" stoi sobie na "głowie" i cieszy oko jasną i przejrzystą szatą graficzną, w której dominuje biel i błękit z zielonym akcentem ogórka i limonki.
Zapach kremu jest bardzo przyjemny. Orzeźwiający zapach zielonego ogórka dodaje energii i daje wrażenie świeżości. Konsystencją krem nie odbiega od innych nawilżaczy - jest delikatny, aksamitny i co najważniejsze - nie jest rzadki (z czym miałam okazję się spotkać przy kremach nawilżających) dzięki czemu nie spływa z dłoni podczas aplikacji. Szybko się wchłania nie zostawiając tłustego ani lepkiego filmu (chwała mu za to). Matuje średnio,ale kto powiedział,że to krem matujący?  Uczucie nawilżenia zostaje z nami przed dłuższy czas a skóra staje się przyjemna w dotyku.



Może nie jest to najlepszy krem nawilżający jaki miałam (ok, głównie stosuje matujące) ale muszę oddać mu honor i stwierdzić,że zły nie jest ( np. w porównaniu do kremu Garnier, który nie dość,że mnie zapychał to jeszcze był strasznie tłusty jak na krem do cery tłustej). Przyjemnie nawilża, szybko się wchłania, nie zapycha ani nie podrażnia. współpracuje z podkładami, odświeża no i ma cudny zapach. Czego chcieć więcej? Pewnie  cena jest zadowalająca.

Krem jest do każdego typu cery i wieku wiec na pewno znajdzie wielu zwolenników o ile dostępny jest stacjonarnie w Polsce.
Niestety na kartoniku nie znalazłam ani słowa po polsku więc jak nie jesteście poliglotami nie wiele się dowiecie co na temat produktu sądzi producent. Ciężko także znaleźć opinie na jego temat. Głownie trafiałam na krem-żel z tej samej linii, który nie wzbudzał zachwytu.

Jeżeli trafi się Wam okazja nabycia kremu to nie zastanawiajcie się. Dla osób, które nie wymagają dogłębnego nawilżenia ten kremik na pewno przypadnie do gustu.




A może już trafiłyście na ten krem. Jakie są Wasze odczucia po jego zastosowaniu?

Pozdrawiam

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Ja się z pielęgnacją Essence nie lubię :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wogóle nie wiedziałam że Essence ma cokolwiek z kosmetyków pielęnacyjnych ;O chyba za słabo są wyposażone te szafu u mnie w drogeriach :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam ze essence mają kremy. Nie próbowałam go, jednak dla mojej cery może być za mało nawilżający.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam matujący i boję się, bo nie używam takich : c

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam, ale chętnie poczytam wrażenie innych, bo teraz szukam odpowiedniej pielęgnacji dla siebie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz i zachęcam do dalszej dyskusji.