Nigdy nie przepadałam za lawendą. Może to wina saszetek zapachowych, które wisiały zawsze w szafie z ubraniami i ten wszechobecny zapach drażniący nozdrza a może świeczki zapachowej otrzymanej jeszcze za czasów pierwszej miłości po której aż mnie mdliło? Nie pamiętam. Tak czy inaczej lawenda nigdy nie kojarzyła mi się dobrze. Gdy więc marka Sylveco, której kosmetyki bardzo lubię wypuściła nową linię produktów pod nazwą Biolaven oparta na olejku lawendowym i z pestek winogron nie oszalałam ja ich punkcie. Mimo zachwytów nad nowymi kosmetykami nie czułam ciągotów by je jak najszybciej kupić. Okazja do ich przetestowania trafiła się sama.
Przy okazji warsztatów Secret of Beauty, w których miałam przyjemność uczestniczyć, a o których możecie poczytać tutaj, otrzymałam w prezencie kosmetyki marki Sylveco i Biolaven a konkretnie żel do mycia twarzy. Nie powiem, ciekawość ów produktem wzrosła gdy wreszcie wzięłam go do ręki. Pierwszy test - zapach. I tu zwracam honor producentom. Żel pachnie obłędnie winogronami! Zakochałam się w nim od razu. Umila każde mycie i długo utrzymuje się na buzi. Nawet poduszka mi nim przeszła. Obłęd.
Opakowanie produktu jest urocze - biała zgrabna butelka z prostą szatą graficzną utrzymaną w fioletowo-zielonym kolorze z pięknym szkicem lawendy. Całość zwieńczona czarną pompką z funkcją open-stop. Pojemność tego cuda to 150ml.
Skład : Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Vitis Vinifera Seed Oil, Panthenol, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum.
Żel ma przezroczystą, wodnistą konsystencję, która ze względu na naturalne składniki lekko się pieni w połączeniu z wodą. Dobrze doczyszcza cerę z makijażu i brudu, zostawiając ją świeżą bez uczucia ściągnięcia czy przesuszenia. Nie podrażnił mojej cery oraz nie przyczynił się do wykwitów niespodzianek. Sama radość.
Warto wiedzieć,że olejek lawendowy działa antyseptycznie i odświeżająco a dodatek olejku z winogron zapobiega wysuszeniu skóry.
Można śmiało powiedzieć,że to produkt idealny dla każdej cery. Nawilża, oczyszcza i nie podrażnia. Buzia jest odprężona i ukojona a wszelkie zapalenia przygaszone.
Podsumowując: Produkt warty uwagi ze względu na świetny skład, cudowny zapach ( o ile ktoś lubi winogrona) i skuteczne działanie. Może trochę konsystencja mogłaby być bardziej gęsta bo żel lubi szybko spływać z dłoni. Warto go wypróbować w połączeniu z szczoteczką do twarzy.
Cena: 16zł/150ml
Znacie ten produkt? Co sądzicie o linii lawendowej Biolaven? Czy inne produkty też są warte zainteresowania?
Pozdrawiam
mam w planach jego zakup:)
OdpowiedzUsuńja za to uwielbiam lawendę ;)
OdpowiedzUsuńo ile nie wszystkie kosmetyki Sylveco pasują i ze względu na zapachy to seria Biolaven pachnie bardzo ładnie, jednak lawenda wysusza i tak już sucha moją cerę :-(
OdpowiedzUsuńAle chodzi Ci o lejek lawendowy zawarty w produktach Biolaven czy ogólnie? Olejek z pestek z winogron ma za zadanie nawilżać skórę, więc może warto spróbować bo żel jest niezwykle delikatny.
UsuńZnam i nie lubię ;/
OdpowiedzUsuńA dlaczego?
UsuńTo mój ulubieniec w kategorii żeli do mycia twarzy :) Nie wyskakują mi po nim żadne pryszcze!
OdpowiedzUsuńProdukty Biolaven mam w Auchanie pod blokiem to sobie może kiedyś sprawię jak promocję zrobią :D
OdpowiedzUsuńTo daj znać, podłącze się ::D
UsuńLawendzie mówię stanowcze nie!
OdpowiedzUsuńUwierz, w tym żelu nawet jej nie czuć :) Chyba że chodzi ci o jej działanie.
UsuńChyba muszę go zakupić ;)
OdpowiedzUsuń