Zacznę od moich ulubionych szminek, które są idealnie matowe, dobrze kryją i mają sporą gamę kolorystyczną, tak więc każdy znajdzie ulubiony odcień - Rimmel by Kate Moss recenzja
Kolejną są pojedynki, które także mnie zachwycają swoimi kolorami :
- MaxFactor 853 Chilli -to kryjąca szminka w kolorze brudnej czerwieni z złotymi drobinkami, która zawiera witaminę E, masło shea i wyciąg z zielonej herbaty. Piękny kolor, trwałość i okropny zapach ;p
- L'oreal 725 Aishwarya Rai - delikatny beż z mnóstwem drobinek nadaje ustom subtelny połysk. Kupiłam ją ze względu na sygnowany podpis jeden z moich ulubionych aktorek bollywood. W sumie rzadko ją używam bo wolę wyraziste kolory ale świetnie się nada do ślubnych makijaży.
- Colour Chic 107 - groszowy zakup w Pepco i otrzymujemy fajną szminkę w intensywnym różowym kolorze z połyskiem. Mimo,że szminka nie należy do najtrwalszych a przy aplikacji trochę trzeba pomachać ręką by uzyskać fajny efekt myślę,że to nienajgorzej zainwestowane 4 zł ;)
Próbuję sięgnąć pamięcią do dnia, w którym zdobyłam szminki Shisheido i nie mogę sobie nic przypomnieć. Skąd je mam, ile kosztowały...Najwidoczniej dostałam jej w jakiejś kosmetycznej wymianie. Jak widać nie wszystkie mają numery. Są to moje kolory - mocne, ciemne, kobiece...Szminki są matowe i bardzo dobrze kryją. Na trwałość też nie ma co narzekać.
Jeszcze jedna Shiseido,która mi się schowała gdy robiłam zdjęcie jej siostrom więc wylądowała w kolejnych "pojedynkach" ( ma za swoje:p)
- Chanel 09 Extase - kocham ją... ma cudowny kolor na pograniczu brudnej czerwieni i bordo. Jest matowa i super trwała. Dostałam ją w prezencie i prawie w ogóle nie używam - szkoda mi :D
- Hean 153 - prezent od sklepu hean.pl w kolorze nude. Jeszcze jej nie testowałam, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii o szminkach Hean.
Czas na szminki typu tint.
- Bell Permanent Make - Up Lip Tint nr 1 recenzja
- Astor Perfect Stay Lp Tint 201 Energy Red recenzja - mój ulubieniec!
- Sephora Rouge Infusion 10 Red - nagroda w konkursie "Całus dla Sephory". Nie testowałam jej jeszcze na dłuższą metę,ale po pierwszych maźnięciach nie powala na kolana.
Czas na paletkę pomadek - pierwszą i jak na razie jedyną. Sleek 859 Siren to połączenie 4 pomadek o zróżnicowanych konsystencjach w pięknych odcieniach czerwieni i oranżu. Bardzo polubiłam tą paletkę, głownie za to, że łączy moje ulubione w tym sezonie kolory, które można ze sobą mieszać. Ładnie kryją ale niestety ich trwałość troszkę mnie rozczarowała...
Ostatni z mojej szminkowej kolekcji jest Inglot AMC 64 o bardzo gęstej konsystencji przypominającej farbkę do ust. Kupiona pod wpływem chwili, użyta raptem raz ze względu na lepkość,która czuję na ustach po umalowaniu ( jak w błyszczykach) czego nie bardzo lubię. Duży plus jednak dostaje za cudowny owocowy zapach i świetne krycie.
Na koniec to czego w mojej kosmetyczce jest najmniej - błyszczyki. Nie przepadam za tymi kosmetykami gdyż nie lubię wrażenia lepkich ust. Owszem czasem ich używam, głównie gdy na ustach mam kryjąca pomadkę ( błyszczykiem niweluję wrażenie suchości i ściągnięcia).
Tak o to prezentuje się mój skromny zbiór szminek. Oczywiście posiadam też sporo pomadek ochronnych, o których możecie poczytać -> TUTAJ. A Wy macie swoje ulubione szminki?
Pozdrawiam
Sporo tego, mój zbiór ogranicza się do 4 sztuk :)
OdpowiedzUsuńSporo tego masz, ja posiadam w swojej kolekcji 2 eliksiry i 1 pomadkę avon.
OdpowiedzUsuńSporo masz tego! Do mnie zdecydowanie bardziej przemawiają te jasne kolorki :)
OdpowiedzUsuńbardzo dużo ;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory :) ja mam mało szminek, dopiero zbieram swoją kolekcję:)
OdpowiedzUsuńfiu fiu, pieknosci kolorki :) ja zamowilam sobie czerwona pomadke na probe bo nigdy nie mialam na sobie :)
OdpowiedzUsuńwow ile tego masz :) ja mam chyba ze 3 szminki i dwa błyszczyki, ale malo kiedy używam :)
OdpowiedzUsuń